W artykule dotknięty został istotny kompleks ideowy i artystyczny całej twórczości autora Vade- mecum. To ujęcie czasu w relacji do ruchu, które zaprząta zresztą filozofów, poetów i uczonych od starożytności do dziś, przynosząc po drodze m.in. genialną koncepcję Alfreda Einsteina, dającą się zamknąć w eleganckiej kategorii czasoprzestrzeni, a równocześnie prowadząc dalej – do teorii strun, teorii wielowymiarowości czy wreszcie teorii nieprzemienności. Po stronie poezji mamy mit „wiecznego powrotu”, genialne tragedie starożytnych Greków, Szekspirowskie udramatyzowanie losów ludzkich poprzez bieg w czasie nieuchronnych następstw paktowania ze złem (jak w Makbecie), przejmującą reinterpretację Pasji Jezusa w Mickiewiczowskiej psychomachii, czyli Dziadów części trzeciej, apokaliptyczną wizyjność Krasińskiego Nie-Boskiej komedii i zanurzenie w problematyce (nierzadko alegoryzowanej) przełomu dziejów, jaką przynosi Norwidowski Quidam, dziejący się „pomiędzy świtem a nocy zniknięciem...”. Po stronie filozofii wspomnijmy Hegla, który „kazał logicznie” zamknąć się dziejom w jego genialnej myśli jako szczycie i finale procesów historycznych...
Obrazy dziania się – ruchu w czasie – mają u Norwida zwykle dramatyczne zakotwiczenie w następstwie zdarzeń lub w konsekwencji wnioskowania z przywołanych przesłanek („ruch myśli”). Znamienne są tu perspektywy nie tyle bliżej nieokreślonej przemiany jako efektu anonimowego procesu, co raczej docieranie do jakichś konsekwencji „dziania się”, która w poetyckim ujęciu przybiera nierzadko kształt zaskakującej puenty będącej zarazem ukrytą lub jawna „nauka moralną”, niekiedy na skutek nadprzyrodzonej interwencji, jak w wierszu XIV. Litość, w którym ciąg pozornych czy konwencjonalnych znaków współczucia przerywa „grom z jasnego nieba”, zmuszając do autentycznej pomocy bliźniemu.
Warto pamiętać, że Vade-mecum w znacznym stopniu, jeśli nie w istocie, to z jednej strony dzieło programowe, ale z drugiej – autentyczny wybór autorski z twórczości poetyckiej z lat 1848–1866, poddany określonej funkcji programowej, w której problem zobowiązań moralnych wysuwa się na plan pierwszy jako odpowiedź poetycka na istotne zapotrzebowanie chwili bieżącej jako czyn artystyczny mający służyć swoim czasom. Stąd tak ogromne poczucie niespełnienia, jakiego doświadczał Norwid jako „nadkompletowy aktor” w tym teatrze wieku, mówiąc słowami Zofii Stefanowskiej, „kupieckiego i przemysłowego”.
Cited by / Share
Licencja
Utwór dostępny jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne – Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.
Studia Norwidiana · ISSN 0860-0562 | eISSN 2544-4433 · DOI: 10.18290/sn
© Towarzystwo Naukowe KUL & Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II
Articles are licensed under a Creative Commons Attribution-NonCommercial-NoDerivatives 4.0 International (CC BY-NC-ND 4.0)